Każdy z nas ma w swoich szufladach stare kasety czy klisze. Często nie mamy jak do nich już wrócić, bo magnetofon już dawno temu się zepsuł, a kliszę możemy podejrzeć najwyżej pod żarówką energooszczędną. PeggyBank proponuje nam przeniesienie naszych wspomnień wprost do komputera – ale w sposób magiczny i podkreślający powierzenie firmie naszych Bardzo Ważnych Pamiątek.
“Takich serwis jest mnóstwo”, wielu z Was pomyślało po wstępie. Zgadza się, jednak ile z nich potrafi z Was zachęcić do skorzystania z oferty? I tu jest właśnie wyróżnik PeggyBank – do stosunkowo prostej usługi dodano oprawę i klimat. Mamy w końcu do czynienia z pamiątkami, czyli czymś dla nas wyjątkowym i bardzo cennym. Tak też traktuje ten proces PeggyBank i na pewno nie chce konkurować z usługą digitalizacji zdjęć, którą wykonasz w pobliskim laboratorium.
Pierwszym krokiem niezbędnym do realizacji usługi jest wysłanie rzeczy, które chcemy zamienić na wersję cyfrową – PeggyBank przyjmie od nas stare klisze, filmy, kasety magnetofonowe i wiele innych rzeczy, o których właściwie już zdążyliśmy zapomnieć. I tu rozpoczyna się “magia”, która podkreśla tę ważną chwilę. Nie wkładamy naszych cennych przedmiotów do zwykłej koperty – możemy zamówić specjalny karton, w którym na pewno bezpiecznie dotrą do celu. Po procesie digitalizacji przesyłkę odbieramy bezpośrednio z serwera, istnieje także możliwość przesłania wersji cyfrowej na nośniku.
Warto jeszcze napisać kilka słów o cenach – jest dość drogo, np. za material wideo zapłacimy 10 dolarów, a za skanowanie zdjęcia w formacie 9×10 – 70 centów. Czy to jednak za dużo za przypomnienie sobie chwil wartych odczarowania z nośników, których już nie jesteśmy w stanie odtworzyć?
Galeria
Szansa zainspirowania polskich startupów
Tak jak wspomniałem wcześniej – serwisów takich jest mnóstwo. Jednak żaden ze znanych mi nie był w stanie stworzyć w najmniejszym stopniu atmosfery takiej jak PeggyBank, który idealnie wręcz gra z naszymi uczuciami – z korzyścią dla obu stron. Czemu nie stworzyć więc startupu, który będzie tylko “magicznym” pośrednikiem dodającym atmosferę między klientem, a laboratorium? Ryzyko i koszty, które ponosimy na starcie nie są duże – może warto więc spróbować?
