Na internetowym rynku brakuje platformy łączącej uczniów z nauczycielami i jednostkami edukacyjnymi, przekonują twórcy Dydacto. Czy zaproponowane przez nich rozwiązanie ma szansę na komercyjny sukces? Zapraszamy do naszej recenzji!
Jak mówią twórcy Dydacto, ich serwis powstał z myślą o poznaniu i zaspokojeniu potrzeb trzech podstawowych podmiotów procesu kształcenia: uczących, uczonych i placówek edukacyjnych.
Chcemy, aby Dydacto stało się synonimem nowoczesnej edukacji i dlatego kierujemy swoją ofertę do szerokiej grupy odbiorców; szkół publicznych i prywatnych począwszy od przedszkoli do uczelni wyższych oraz do szkół językowych, nauki jazdy oraz szkół tańca – dodają.
Dydacto tworzą trzy osoby, studenci z Wrocławia. Serwis wystartował w lipcu. O projekcie rozmawiamy z Justyną Łysoń.
W sieci powstaje obecnie wiele serwisów, które mają wspomagać proces kształcenia, ale żaden z nich nie proponuje tak kompleksowych rozwiązań jak Dydacto – przekonują twórcy projektu. Po trzech miesiącach działalności w Dydacto zarejestrowało się dwa tysiące użytkowników, głównie studentów. Do końca kwietnia przyszłego roku twórcy chcą mieć 30 tys. aktywnych użytkowników.
Dydacto oferuje między innymi możliwość tworzenia grup (klasy wirtualne), zamieszczania ogłoszeń dla grup, pisania prywatnych wiadomości, publikacji materiałów dydaktycznych, prowadzenie bloga, dodawanie galerii zdjęć czy generowanie zadań.
Projekt wspomagać chce również promocję placówek edukacyjnych. Szkoły mogą po stworzeniu swojego profilu modyfikować ofertę dydaktyczną, zamieszczać materiały promocyjne, dodawać zdjęcia, prowadzić blog oraz być oceniane przez swoich uczniów i absolwentów.
Dzięki dostępnym aplikacjom nasi użytkownicy nie muszą korzystać z innych stron, ponieważ po założeniu konta na Dydacto mają do dyspozycji wszystkie potrzebne narzędzia do efektywnego wykorzystania internetu w celach dydaktycznych – mówią twórcy. Dodają, że ich największą siłą jest to, że sami potrzebują takiej platformy: wiedzą czego brakuje dostępnym na rynku serwisom.
Twórcy Dydacto zarabiać chcą dzięki trzem elementom. Pierwszy z nich to reklama. Drugi – mikropłatności za poszczególne aplikacje od wszystkich użytkowników. Obecnie aplikacje są darmowe, ale wkrótce pojawić mają się także płatne – między innymi generator zadań działający w modelu freemium, moduł wideokonferencji czy powiadomienia SMS. Jest także możliwość dokupienia dodatkowej przestrzeni dyskowej (1 GB jest za darmo)
Trzecim elementem planu biznesowego jest abonament od placówek edukacyjnych, które mogą zlecić zespołowi Dydacto opiekę nad profilem lub pomoc w jego prowadzeniu.
Od możliwej współpracy z partnerem, twórcy Dydacto oczekują przede wszystkim pomocy w dotarciu do grupy nauczycieli szkolnych oraz akademickich.
Grafiki z serwisu
Okiem Redakcji
Sylwester: dobry pomysł, słaba komunikacja
Zdecydowanie na plus Dydacto przemawia wyraźne wskazanie grupy docelowej i celu działania serwisu.
Po zalogowaniu się jednak jest już nieco trudniej. Jesteśmy od razu rzuceni na głęboką wodę – wszystkiego musimy się domyśleć. Znalazłem szkołę, do której chodzi moja córka. Co dalej? Nic. Mogę oceniać szkołę i dodać komentarz. Po co? Niestety nie wiem – autorzy zapewniali mnie, że będzie to platforma ułatwiająca kontakt między uczniami, rodzicami i nauczycielami.
Brakuje wprowadzenia po założeniu konta, czyli najpierw powinniśmy wybrać swoją rolę – nauczyciel, rodzic, uczeń. Każda z nich ma przecież inne cele w serwisie. I wtedy dopiero powinniśmy zobaczyć dalsze informacje. Do tego bardzo przeszkadza mała czcionka.
Z punktu biznesowego projekt ma jeszcze jedno duże zagrożenie. Aby nauczyciel zdecydował się korzystać z takiej platformy musi być spełniony jeden podstawowy warunek. Nauczyciele, rodzice i uczniowie muszą mieć internet i powinni sprawnie posługiwać się komputerem. Jeśli w przypadku uczniów i nauczycieli problemu tego nie będzie, to inaczej może być z rodzicami.
Podsumowując – dobry pomysł, jednak słaba komunikacja z użytkownikiem może spowodować, że projekt nie będzie cieszył się zainteresowaniem użytkowników.
Dawid: trudny odbiorca
Dydacto mocno inspiruje się Facebookiem – widać to nie tylko w warstwie wizualnej, która pełnymi garściami czerpie z najpopularniejszego serwisu społecznościowego. Twórcy projektu chcą być stał się on więcej niż serwisem z gotowym zestawem funkcji: ma być raczej platformą, również dla zewnętrznych deweloperów. Główną siłą Dydacto mają być oczywiście użytkownicy tworzący treści i korzystający z dostępnych tu aplikacji. Od Facebooka Dydacto wyróżniać ma się dostępem przygotowanych dla edukacji funkcji m.in. możliwością umieszczania zabezpieczonych hasłem materiałów.
Zgadzam się z Sylwestrem – szwankuje nieco komunikacja z użytkownikami, podobnie jak jeszcze niedawno w Facebooku: wielu rzeczy trzeba się samemu domyśleć, nie wszystko jest czytelne, całość robi wrażenie przeładowanej. Nie pomaga mała czcionka. Ciekawa początkowo obietnica blednie nieco po zalogowaniu, szkoda.
Miłym elementem jest mail, który otrzymałem przy testowaniu serwisu. Kilkukrotnie pojawiał się komunikat o błędzie w działaniu Dydacto. Po jakimś czasie w mojej skrzynce znalazłem taką wiadomość: „Witaj Dawid, serdecznie przepraszamy za błędy, na które natknąłeś się odwiedzając serwis Dydacto. Błędy zostały zgłoszone do sekcji informatycznej i zostały naprawione. Zapraszamy do częstego korzystania z serwisu. Zespół Dydacto”. Sympatycznie, prawda?
Tworzenie projektu dla edukacji zawsze będzie trudnym wyzwaniem. Specyficzna to grupa docelowa, zwłaszcza na poziomie podstawowym i średnim. Niewiele podmiotów realnie ze sobą konkuruje, niewiele posiadać będzie środki na płatną promocję. Dostrzegają to chyba twórcy projektu, którzy zdradzają, że największą trudność sprawia im dotarcie do szkół i nauczycieli. Kampania mailowa nie dała oczekiwanych rezultatów – w przyszłym tygodniu zacznie się więc promocja w samych szkołach. Twórcy chcą również by to sami uczniowie namawiali swoich nauczycieli na korzystanie z Dydacto.
Dydacto to studencki projekt. Dajemy ocenę OK – trochę na zachętę. Nie jestem przekonany czy uda się odnieść komercyjny sukces, ale będę kibicować.
Ogólna ocena redakcji:
PS. Dydacto, jak każdy opisywany startup, otrzymuje od naszego partnera, serwisu Inis.pl, cztery zamiast dwóch miesięcy darmowego korzystania z profesjonalnego systemu do e-mailingu. Inis.pl wspiera zarządzanie adresami, wysyłkę i analizę kampanii e-mail marketingowych.
